Luty 2024 roku w Krakowie.

Ciąg dalszy mojej pasji malarskiej,
Rok 2024 zaczął się szczęśliwie od przywitania u przyjaciół, biorąc pod uwagę co nas otacza dookoła, czyli wojny, tuż za naszą granicą , zmian w Polsce , które w pewnym sensie nazwałabym rewolucją pokoleniową.

Niestety nie ma to dobrego wpływu zwłaszcza dla seniorów do których się zaliczam, wena twórcza też nie jest taka oczywista jak była jeszcze przed pandemią czy wojną , czasami jednak przychodzi pomysł i wtedy staram się coś z nim zrobić albo go namalować albo sfotografować.

Nie wiem czy jeszcze kiedyś wróci ta wena, która pozwalała malować więcej obrazów, ale ważne jest to, ze w ogóle można niektóre myśli, emocje przelać na płótno czy papier.
Pozdrawiam wszystkich, którzy przynieśli tyle radości dla mnie i myślę, że to nie będzie koniec przygody z malowaniem.

Kraków, 28 lutego 2023 r.

Moja pasja ciągle trwa, może trochę mniej się uwidacznia przez pandemię, a teraz wojnę, nie zgłaszam też wielkich chęci do udziału wernisażach bo i zdrowie nie takie jak było do tej pory, no i trochę wybiła mnie , tak jak i innych pewnie, ta sytuacja z twórczego rytmu.

Moje ostatnie prace są trochę inne niż poprzednio bo szukam w nich innych wartości np. powrotu do dawnych bajek , nasączonych patriotyzmem i umiłowaniem swojej Ojczyzny a także wartościami wpojonymi przez Rodziców.
Na pewno nie zapomnę o pięknej przyrodzie, architekturze, kobietach w kapeluszach, które towarzyszą mi od kiedy pamiętam, Mam także nadzieję, że obrazy, które czasami widzę wyraźnie w swojej wyobraźni też kiedyś przeze mnie zostaną namalowane.

Na razie nowych jest tyle i bardzo proszę zerknijcie na nie, a może zobaczycie coś co Was rozweseli , obudzi piękne wspomnienia

Kraków, 10 lutego 2022 r.
Zamiast wystawy.

Witajcie, jakoś nie układa się tak aby organizować wernisaże i inne kameralne imprezy, aby wrócić do czasów z przed pandemii, trochę wody w Wiśle musi popłynąć – takie jest teraz moje odczucie, a bazuję na tym, że i wena twórcza odrobinę przygasła.

Wynika to pewne również z tego, że trochę trudno myśleć by byli chętni na żywo te prace oglądać jak i wystawiać. Myślę, że wiosna to zmieni, my jak nie pozbędziemy się Pandemii – z różnych względów, to nauczymy się z nią żyć tak jak nauczyliśmy się żyć np. z grypą, która też ciągle zmienia wirusy ją powodujące.

Myślę, także na nas malujących amatorsko obrazy też przyjdą lepsze czasy i będziemy spotykać się w większym gronie, cieszyć oczy i uszy tym co oglądamy, słuchamy a nie będziemy częściej myśleć o upływającym czasie. Czas będzie płynął niezależnie czy o tym myślimy czy też nie.

Aby moja strona też przetrwała pokażę obrazy, których jeszcze na niej nie ma i jak zawsze będę zapraszała do jej odwiedzenia.

Luty 2021

Pandemia trwa w najlepsze, ja „odmłodziłam się” o następny rok, dalej malować mi się chce, w głowie czekają różne pomysły, które czasami przelewam na papier.

Mam jednocześnie nadzieję, że nadejdą takie czasy kiedy „na żywo” te obrazy zrodzone z tych moich pomysłów pokażę.

Nie będę pisać co się dzieje dookoła bo to każdy widzi, mieliśmy fajną zimę, w całym kraju nie tylko w górach , i dobrze, bo reszta Polski zapomniała by jak ta zima tak naprawdę wygląda , w ciepłych krajach naocznie się przekonali i jeszcze przekonują, jaka jest zima nie tylko na zdjęciu.

Pozdrawiam Wszystkich serdecznie życząc dobrego końca zimy i pięknego początku wiosny, najlepiej bez „obcego wirusa”. Przesyłam parę nowych obrazów dla odrobiny uśmiechu i wspomnień.

Wiosna i Lato 2020

Rok 2020 jest rokiem co najmniej dziwnym, po pieknym Sylwestrze nastapil karnawal i wiele sie dzialo u mnie równiez, miedzy innymi dwa wernisaze , zakonczenie ostatniej wystawy z 2019 roku i inne.

Wielka chec do pracy nad nastepnymi obrazami i nagle COVID-19, niepewnosc, troche paniki , moje „uwiezione” na zamknietych wystawach obrazy i nagla niechec do malowania – bo i tak na razie nikomu poza najblizszymi sie tego nie pokaze.

Zycie toczylo sie jednak dalej i trzeba bylo toczyc sie razem z nim, po zwolnieniu najciezszych obostrzen odzyskalam obrazy , które byly na najdluzej trwajacej mojej wystawie, wybralismy sie z mezem w podróz do Niemiec i szczesliwie wrócilismy a potem na planowana od lat podróz wspomnien do rodzinnych stron . Podróz byla troche szalona, ale moze dlatego udana, zwiedzilismy dosc duzo , wiele sie tam zmienilo, moje rodzinne miasto Rzeszów stalo sie nowoczesnym i bardzo ladnym miastem, moja Polomia, gdzie sie wychowalam zmienila sie tak, ze niektórych miejsc zupelnie nie moglam rozpoznac . A odwiedzone w zupelnym spokoju miejsca, gdzie spoczywaja najblizsi daly okazje do refleksji o zyciu, sprowokowaly wiele troche zapomnianych wspomnien i przyblizyly mysli, które odgania sie od siebie – moze i slusznie, ale które sa nieuniknione w zwiazku z uplywajacym czasem.

Zamiast wernisazu pokazac chcialam te pare prac, które powstaly w ostatnim czasie, najbardziej dumna jestem z obrazu Matki Boskiej Czestochowskiej, która namalowalam taka, jaka zapamietalam z obrazu, który odwiedzal nasze domy w ubieglym stuleciu.

Mam nadzieje, ze wróca normalne dni i tak jak przed pandemia w miare normalnie bedzie sie toczylo nasze zycie. Tego sobie zyczmy.

Wernisaż 2020 – XII i XIII Wystawa

XII Wernisaż wystawy pt. „Krajobrazy zimowe” oraz XIII Wernisaż wystawy pt. „Kobiece impresje”

Dwunasta i trzynasta wystawa to jakby jedna pozycja, bo ta pierwsza to wystawa była grupowa i dotyczyła tematyki zimowej, zimy jako takiej w Polsce – no może oprócz wyższych górskich miejscowości nie było do tej pory więc postanowiłyśmy ja namalować – taką jak ją widzimy albo kiedyś widziały. Osobiście bardzo bliski mi temat, bo w swoich szkolnych latach miałam do czynienia z siarczystymi zimami, gdzie zaspy sięgały okien domu, a bywało również, że rano nie można było wyjść z domu, bo drzwi również były zawiane. Krajobraz jaki wtedy zapamiętałam do dzisiaj jest w moich wspomnieniach i mimo pewnego rodzaju grozy jaka wtedy dla małej jeszcze dziewczynki była taka sroga zima pozostały urocze widoki podrzeszowskich okolic a głównie Połomii, gdzie dorastałam.

Atmosfera na tymże wernisażu była bardzo przyjemna, autorki opowiadały o swoich obrazach o twórczości literackiej, „publika” dopisała i też bawiła się z nami, na koniec popijając lampkę wina, która to dopełniała ciepłem wieczorną – lutową atmosferę.

Gorące podziękowania nalezą się Panu Janowi Baryle – gospodarzowi i inicjatorowi imprezy za ogromną życzliwość i chęć goszczenia nas w klubie „Malwa”

Druga autorska moja wystawa to już zupełnie” inna bajka”, bajka, bo o kobietach przy okazji (4 marca) zbliżającego się Dnia Kobiet. Sam tytuł mówił za siebie „Kobiece impresje”.

Wystawa przedstawia moje widzenie kobiety w różnych sytuacjach trochę nie realistycznych, stworzonych w mojej wyobraźni, a także naturalnych „chodzących po ziemi” z kwiatami z uśmiechem, poważne. Kwiaty, bo bez nich kobieta byłaby smutna i jakby nie dokończona, wystarczy spojrzenie na nas, kiedy dostajemy kwiaty, czy to bukiet czy jeden kwiat, radość w spojrzeniu widać z daleka. Ja też kocham kwiaty – wszystkie, nawet (co niektórzy mają mi za złe) sztuczne, bo wtedy, kiedy jest ponuro, kiedy nie ma innych to one potrafią chociaż trochę rozweselić nasze oczy.

Wystawa ma miejsce w uroczym lokalu na Kazimierzu w Krakowie, gdzie jest jakaś dziwna swojska i ciepła atmosfera, imprezy tam organizowane nie mogą być nieudane.

Nie mogą być nieudane także ze względu na gospodarza klubu „Kazimierz” pana Dariusza Łanochę, który od lat organizuje imprezy kulturalne różnego rodzaju, Jako dziennikarz potrafi opowiedzieć, zapytać porozmawiać tak, że człowiek przestaje się denerwować i zaczyna być jak „u siebie”, dobrze się tam czują i starsi i młodsi twórcy, którzy chętnie przychodzą wystawiać swoją twórczość w starych murach.

A tak w ogóle to właśnie goście wystaw i wernisaży sprawiają, że ciągle widzę tematy do dalszych moich prac, że czasem błahy obraz z wyobraźni sprawia, że widzę w nim coś co godne jest, aby to namalować, tematów dostarcza mi także mój wierny pomocnik i krytyk zarazem, ukochany mąż Józef.

Wernisaż 2019 – XI wystawa

XI Wernisaż wystawy pt. „Pejzaże z kraju kwitnącej wiśni”

Wystawa nosi tytuł :”Pejzaże z kraju kwitnącej wiśni” a wernisaż odbył się w ramach wieczoru japońskiego, jaki ma miejsce co dwa lata w klubie Malwa w ramach imprez kulturalnych Krakowskiego Forum Kultury. Radość moja była, jest i będzie ogromna za to, że tak liczni goście zaszczycili swoją obecnością to wydarzenie i dodawali mi tym samym otuchy.

Moja przygoda z malarstwem japońskim zaczęła się dosyć dawno, kiedy to dostałam zaproszenie na wernisaż japońskiej lektorki pracującej na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wernisaż miał miejsce w Klubie Convivium , Kollegium Novum . obrazy, które tam zobaczyłam były zupełnie inne od naszych i bardzo mi się podobały, były malowane na pergaminie i bibule, tuszem w kolorach czerni i bordo, lekko powiewały na klubowych ścianach.

Od tamtego czasu zaczęłam przeglądać w internecie strony z dawnym malarstwem dalekowschodnim i przyznać muszę, ze nabrałam ochoty na to aby spróbować niektóre z nich namalować – oczywiście z dodaną swoją wizją.

W tym wypadku moje obrazy wg mnie a także uczestników komponowały się z piękną muzyką japońską, tańcem i polską muzyką a w szczególności utworami Fryderyka Szopena tak ulubionego przez Japończyków i Stanisława Moniuszki w z okazji Roku Moniuszkowskiego.

Podziękowania ze wszech miar należą się kierownictwu klubu – panu Janowi Baryle za zaproszenie mnie wraz z moimi obrazami o tematyce dalekowschodniej i przeżyciu emocji, które jak zawsze do tej pory były bodźcem do dalszej pracy a także doskonaleniu tej mojej pasji.

Jak zawsze, od początku mojej przygody z malarstwem dziękuję mojemu mężowi, bez którego nie bardzo mogłabym poradzić sobie z różnymi problemami i sytuacjami a także w samej opinii o tym co robię.

Wernisaż 2019 – X wystawa

X Wernisaż wystawy pt. „Moje różne widzenie świata”

Dziesiąty wernisaż wystawy, no powiem szczerze, że tak daleko nie sięgała moja początkowa wizja, cieszę się bardzo i serdecznie dziękuję kierownictwu klubu, że chciało przygarnąć mnie wraz z moimi obrazami i gościom, którzy mnie nie zawodzą i przychodzą zawsze wtedy, kiedy trzeba mi odrobinę pewności, że to co robię i pokazuję jest dobre.

Ta wystawa to różnorodność tematów, które starałam się pokazać, jak zawsze kobiety to mój ulubiony temat z kwiatami i w kapeluszach, od wczesnej młodości kapelusz stanowił dla mnie elegancję, dopełnienie stroju i kobiecości.

(Powiem także , że i panowie wzorem mojego taty i brata są bardzo mile widziani w kapeluszach).

Drugim tematem są kwiaty bo to stanowi treść moich spojrzeń na świat, poprzez naturę bo co jak nie przyroda stanowi o naszym istnieniu. Dochodzą jeszcze tematy fantazy i najnowsze tematy rozmyślań o przyszłości o tym i tamtym świecie.

Pomimo nieraz smutnych rozmyślań widzę światło i otwarte drzwi, z takim obrazem można się nie lękać do końca tego, co może nastąpić.

Festiwal Ogrodów 2019

Festiwal Ogrodów 2019 – cyklicznie na przełomie maja i czerwca w Krakowie , piękna impreza popularyzująca wiele rodzajów sztuki, w tym muzyki, poezji malarstwa, tańca i inne.

W tym roku jak już od wielu lat imprezy odbywały się m. innymi w Ogrodzie Botanicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego i Klubie Muzyki Współczesnej „Malwa” w Krakowie, gdzie miałam przyjemność w ramach imprezy pt. „Poezja i muzyka w Ogrodzie” prezentować dwa obrazy o tematyce kwiatowej, tj. „Mój hibiskus „i „Polny bukiet „, była to piękna impreza gdzie poeci prezentowali swoje wiersze poświęcone wiośnie , ogrodom kwiatom i miłości, podobnież muzycy grali utwory poświęcone wiosennym tematom.

Serdeczne podziękowania p. Janowi Baryle za zaproszenie i możliwość pokazania najnowszych prac w tak zacnym gronie.

Miało to miejsce 2 czerwca 2019 roku.

Wernisaż 2018 – IX wystawa

IX wystawa w Muzeum Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego pt. „Mój Wewnętrzny Świat”, miała miejsce 9 września 2018 roku w samo południe.

Miejsce urocze, piękne wnętrza i eksponaty muzealne, przyrodnicze, a wśród nich moje obrazy, najnowsze i te trochę starsze, związane tematyką z naturą, przyrodą, nawet trochę historią jak samo miejsce. Ludzie, którzy tam pracują , oddani temu co robią z widoczną pasją, pozwolili abym mogła i ja pokazać swoje emocje, malując obrazy.

Jak mówili goście: moje prace bawiły – jak koty, gdy przy jednym z nich przysiadła mała dziewczynka przyglądając się z uśmiechem i ciekawością, czy obrazy z orłami, które odrobinę budziły obawy, swoistą drapieżnością gatunku.

Spacery po słonecznych ogrodach pań, ciepło starego młyna, podróże historycznymi wozami podróżnymi, odpoczynkiem w starej przydrożnej karczmie.

Były też kwiaty na obrazach, ale przede wszystkim dookoła nas, w ogrodzie botanicznym z widocznym z Muzeum, pięknym dywanem kwiatowym, bajecznie kolorowym, jak napisała jedna z pań – gości wernisażu; była to konkurencja obrazów z naturą w której w tym przypadku natura nie dawała szans.

Wspaniali gospodarze Pani mgr Elżbieta Nowotarska i Pan prof. dr hab. Bogdan Zemanek, goście wernisażu a także odwiedzający muzeum stworzyli atmosferę, która znowu dała mi powód do kontynuowania mojej pasji malowania, szukania nowych tematów, doskonalenia warsztatu i przeżywania tak pięknych chwil jak ta, serdecznie za to dziękuję.

Powodem, dla którego kontynuuję tę moją pracę jest jak zawsze do tej pory mój mąż, pierwszy krytyk a również dawca pomysłów, podpora w trudnych chwilach, dziękuję!!! …

Kiedyś przy okazji wystawy w Politechnice Krakowskiej pani kustosz podpowiadając mi tytuł wystawy powiedziała i ja tak robię – maluję bo lubię…

Wernisaż 2018 – VIII wystawa

Moja VIII wystawa malarstwa pt. „Kolorowe emocje” miała miejsce 10 czerwca 2018 roku w Klubie Malwa w Krakowie, przy ul. Dobrego Pasterza 6, w ramach imprez Krakowskiego Forum Kultury.

Wernisaż połączony był z koncertem p. Janusza Gajca , artystę grającego pięknie na Fletni Pana, wraz z moimi obrazami muzyka ta tworzyła całość , komponowała się też z nastrojem prac.

Tym razem również obrazy poświęcone były w zdecydowanej większości kobietom, kolorowym, pięknym, otoczonym naturą a przede wszystkim kwiatami, tematem jednego z nich była dawna Japonia z ryciny, wkradł się tam także zupełnie nie zamierzony element z „Władcy Pierścieni” – tak twierdzili niektórzy oglądający, co prowokuje mnie aby w swoich pracach poruszyć i taki temat.

Póki co trwa wiosna i pokazane: spacer po pięknym ogrodzie, dziewczyna z kwiatami we włosach czy przychodząca z wiosną, to jakby aktualny do obecnego czasu temat.

Jak zawsze na takich imprezach zapala się u mnie na nowo płomień pasji malowania, ludzie, którzy przychodzą i oglądają moje prace jak gdyby potwierdzają, że to co robię jest potrzebne, ludzie tacy jak p. Jan Baryła, kierownik placówki, oddani sztuce, którzy pomagają takim jak ja w pokazaniu innym swoich emocji, swojego czasem niespokojnego, czasem radosnego, wiele razy też smutnego wnętrza powinni zasługiwać na specjalne podziękowania .

Dziękuję także – a przede wszystkim bardzo serdecznie mojemu, zawsze pierwszemu krytykowi, pocieszycielowi w trudnych chwilach, kiedy wydaje mi się, że nie podołam czegoś namalować, że coś nie wychodzi – czyli mojemu mężowi, bo nie wiem czy już chwilę temu gdyby nie On nie skończyłabym tego co robię.

Wernisaż 2017 – VII wystawa – Malwa 17

Myśli jakieś niespokojne , które ogarnęły mnie przed tą imprezą były trochę nie zrozumiałe, ale były i trwały do ostatnich minut przed wernisażem.

Prace, które zostały wybrane na tę wystawę nie stanowiły całości i traktowały o różnych sprawach, uczuciach, wątpliwościach, przyrodzie i rozumieniu dzisiejszego świata. Przewodnim obrazem tej wystawy była jedna z najnowszych moich prac pt. „Modlitwa”, tytuł chyba był różnie pojmowany jako, że kobieta modląca nie była kompletnie ubrana, jednak wg. mnie nie sanowi to przeszkody aby się modlić, pewnie nie do końca jasny był też przekaz obrazu „Na szczycie” czy „Kobieta z różą”, ale przez nie chciałam pokazać rzecz niekoniecznie zrozumiałą, jaką jest radość z czyjegoś sukcesu lub piękne chociaż kolczaste jak róża marzenia o życiu. W „Letnim spacerze” zaś trzy dziewczyny wychodzące razem na spacer – nagle rozchodzą się w różne strony jakby znalazły się w innej rzeczywistości , trochę to smutne ale prawdziwe. Optymizmem powiało z mojego obrazu „Ławka”, która przedstawia parę ludzi, dla których nie straszny chłód jesiennego dnia ,ani spadające liście, dla nich najważniejsze jest to, że są razem.

To nie wszystkie z wystawianych tam prac, chciałam jednak w tym miejscu przekazać co powoduje, że maluję właśnie tak jak widzicie.

Wystawa w Klubie Malwa dała mi znowu wiele radości od tych wszystkich, którzy przyszli, z którymi czułam przez te chwile razem więź , te słowa, które padały z ich ust – słowa uznania czy też radości z tego, że tu są, że te chwile były dla nich miłe, że dziękują za nie. To zaś powoduje , że dalej chce się malować i przekazywać te uczucia, emocje na nowe obrazy.

Po wernisażu wspaniałą atmosferę dopełnił w piękny sposób koncert w ramach „Koncertów Prądnickich” pana Janusza Gajca . Jego gra na Fletni Pana, to balsam dla ducha i uszu.

Podziękowania dla p. Jana Baryły za organizację tych pięknych imprez i pytanie na koniec: jak można nie kochać sztuki?

Wernisaż 2016 – VI wystawa

Wernisaż wystawy VI pt. Kobieta, mężczyzna i świat, miał miejsce galerii Politechniki Krakowskiej im. Tadeusza Kościuszki „KOTŁOWNIA”, przy ul. Warszawskiej 24. Jedni mówią, inni piszą jeszcze inni śpiewają to co w duszy im gra, ja maluję, maluję to co w danej chwili wiem, że chcę pokazać. Są to różne tematy – ostatnie dwa lata – kobiety , pejzaże , portrety, kwiaty i abstrakcje, te ostatnie to wspaniały temat na pokazanie różnych, większych , mniejszych emocji, które przeżywam sama z bliższymi i dalszymi ludźmi z otaczającym mnie światem.

Tytuł wystawy : Kobieta , mężczyzna i świat to tematy w których na przestrzeni lat przeżywamy największe emocje, najsilniejsze uczucia , piękne, tragiczne, wzniosłe a świat to co widzimy co czasami jest mgnieniem chwili a co zapada nie raz na zawsze.

Moja technika to: tempera a ostatnimi czasy także oleje, moim marzeniem jest namalowanie olejnego , dużego formatu obrazu o tym co jest wokół nas piękne.

Maria Sidor
Wystawa czynna: od 22 listopada do 8 grudnia 2016 r. Serdecznie zapraszam

Wernisaż 2016

Wernisaż 2016 pt. „Obrazy, poezja i muzyka” – piąty mój wernisaż to zupełnie inne wydarzenie niż poprzednie, stanowił on bowiem początek krakowskiej „Nocy poetów” , odbywającej się m. innymi w Klubie Muzyki Współczesnej „Malwa” , przy ul. Dobrego Pasterza 6 w Krakowie.

Do tego projektu zostały wybrane obrazy , które nawiązywały tematycznie do „Nocy Poetów” 2016 w tym: obrazy na których jest piękna architektura Krakowa, delikatne kobiety w kapeluszach i kwiaty.

Przyznać muszę , że było to piękne wydarzenie gdzie każdy mógł znaleźć dla siebie coś interesującego, coś co przeniesie go w inny trochę wymiar i inne doznania. Trzy „sztuki” bo tak je sobie nazwałam : malarstwo, poezja i muzyka to wspaniałe połączenie. Mam nadzieję, że dla mnie to pierwsze, ale nie ostatnie takie spotkanie.

Parę słów o wydarzeniu: to był spektakl poetycko-muzyczny pt. „Tramwaj najechał zieleń i czerwieńszy zniknął” przygotowany i prowadzony przez Magdalenę Węgrzynowicz – Plichtę, która jednocześnie była prowadzącą, recytatorką i autorką wierszy. Swoje wiersze recytowały również Eliza Segied i Alicja Zemanek . Byli także wspaniali twórcy z różnych stron Polski , m. innymi Bogusława Chwierut ,Janusz Czerwik, którzy ubarwili spektakl w drugiej części.

W przerwach miedzy recytacjami muzycznie uświetniał wydarzenie kwartet: Katarzyna Szymbora – skrzypce, Krzysztof Włodarczyk – saksofon, Hiroshi Kurotaki – fortepian i Jan Baryła – flet shakuhachi – jednocześnie kierownik klubu „Malwa”. „Noc poetów” się zakończyła a moja wystawa jeszcze pozostaje do 30 czerwca 2016r., może zostało tam jeszcze trochę magii tego wieczoru.

Można ją oglądać od poniedziałku do piątku w godz. od 9.00 do 12.00. Serdecznie zapraszam.

Więcej o wydarzeniu można przeczytać na wiadomości24.pl – krakowska „Noc Poetów” w klubie Malwa.

Wernisaż 2014 – IV wystawa malarska

IV wystawa pt. Malowanie Marie i Lucille w nastrojowych, surrealistycznych wnętrzach Cafe Bistro Baru „Trójkąt” na krakowskim Kazimierzu ma charakter przenikania tematów i barw. Głównym tematem mojej części ekspozycji są KOBIETY, ich portrety i te prawie rzeczywiste jak i całkowicie „fantazy” , podobnie jak ja mają niespokojny ale pogodny klimat, najbardziej szalony jest autoportret gdzie spojrzenie może nie jest całkiem wesołe ale jest … i tu każdy kto obejrzy może mieć własne odczucie. Przewaga barw najnowszych prac to te, które lubię najbardziej w życiu: czyli czerń i biel w przenikających się szarościach i odrobiną czerwieni, ale barwne fantazy z wcześniejszych prac też są mi bliskie.

Zapraszam do obejrzenia prac i odwiedzin naprawdę fajnego i dobrego lokalu w którym wiele się dzieje.

Wernisaż 2014 – III wystawa malarska

Kiedy na przełomie Tysiącleci zaczęłam malować na szkle i porcelanie nie myślałam, że to tak daleko mnie zaprowadzi, zawsze jawiły mi się różne obrazy w wyobraźni, zawsze też chciałam zobaczyć – a wręcz było to moje wielkie marzenie trzy wielkie galerie: w Dreźnie, Petersburgu i Paryżu, te marzenia się spełniły i to też spowodowało że chciałam spróbować swoich sił. Maluję, bo chciałabym się podzielić z innymi tym, czym zostałam przez naturę i rodziców obdarowana, chciałabym sprawić, aby ludzie nie przechodzili obojętnie obok moich prac, aby to co widzą dawało im wiele przyjemności. Piękne krajobrazy mojej rodzinnej Rzeszowszczyzny, niepowtarzalny klimat starego Krakowa jak również to czym żyłam przez 34 lata czyli Uniwersytetem Jagiellońskim, wyzwoliły tę Pasję.

Dzięki temu, że mam wielkie oparcie w moim mężu, który jest pierwszym krytykiem i który dodaje mi otuchy kiedy wątpię. Dzięki ludziom z mojej Uczelni, którzy utwierdzili mnie w tym, że mogę malować, uczyli jak poprawiać warsztat mam dzisiaj właśnie takie chwile jak ta. Dziękuje im za to…

Kocham moją pasję, na którą musiałam czekać dosyć długo aby się wyzwoliła ,ale dzisiaj nie wyobrażam sobie abym nie widziała tego co widzę i nie czuła tego co czuję. Te barwy , otaczające nas obrazy i emocje bywają takie piękne a ja mogę próbować przenieść je na papier czy płótno – czyż to nie jest cudowne?

Wernisaż 2013

„Maluję bo lubię” to temat mojej drugiej wystawy malarskiej, która została otwarta w galerii Politechniki Krakowskiej „Kotłownia” , przy ul. Warszawskiej 24, 8 kwietnia 2013 r.( i potrwa do 26 kwietnia br). Na wystawie zostały pokazane moje prace w przekroju: od kwiatów poprzez architekturę starego Krakowa, tematów japońskich, obyczajowych aż po fantazy. Pomimo różnych przeżyć, moje malarstwo sprowadza się do radości życia, do ciepłych kolorów, może trochę skomplikowanych i dziwnych relacji, ale w efekcie końcowym optymistycznych.

Było to dla mnie piękne przeżycie dające napewno chęci do dalszej pracy i dążenia aby znaleźć własną drogę twórczą. Spotkanie z ludźmi, ich opiniami i zainteresowaniem to wielka inspiracja dla autora. Mam nadzieję na więcej takich przeżyć.

Finisaż 2011

Wystawa moich prac w Clubie Convivium Uniwersytetu Jagiellońskiego miała miejsce od września 2010 roku do stycznia 2011 roku i rozpoczęła cykl wystaw pod nazwą „Malarskie pasje pracowników UJ”. Na tej wystawie zaprezentowałam swoje prace szerszej publiczności po raz pierwszy i myślę, że nie po raz ostatni. Moje prace można także obejrzeć przy okazji pobytu w niektórych pokojach w budynku Collegium Novum a także np. w Bursie im. Stanisława Pigonia przy ul. Garbarskiej 7a. Jednak zdecydowana większość znalazla swoich właścicieli wsród kolegów i koleżanek w pracy. Tych prac już namalowałam dość sporo – myślę ok. 600.

Spotkanie z uczestnikami finisażu było dla mnie ogromnym przeżyciem, dostarczyło mi wiele wzruszeń i jeszcze pobudziło moją chęć do tworzenia następnych obrazów, co też z wielką przyjemnością robię.

Napisz komentarz